Ale Wietnam tuż przed odlotem do Polski zaoferował nam coś niezwykłego - dwudniowe eksplorowanie Delty Mekongu. Liczne odnogi potężnej rzeki, wyspy i wysepki kryją wiele wspaniałych atrakcji! Pływaliśmy statkiem, łódką i kajakiem, by dotrzeć do kokosowej farmy, zająć się produkcją papieru i makaronu ryżowego, pogadać z krokodylami, skosztować longanów, rambutanów, mango, chlebowca, pomelo,smoczego owocu i wielu innych egzotycznych gatunków. Ukradliśmy pszczołom trochę miodu, zastanawialiśmy się nad spróbowaniem skorpionowej wódki i wcinaliśmy kokosowe karmelki. Spaliśmy w małym bambusowym domku tuż nad rzeką, w którym co prawda razem z nami nocowały co najmniej komary i szczury, ale za to właściciele uczyli nas jak przygotować wietnamskie sajgonki.
Kilkanaście godzin temu wróciliśmy do domu, na śniadanie były naleśniki z babcinym dżemem, ugotowaliśmy zupę ogórkową, bułeczki cynamonowe siedzą w piekarniku, a my idziemy lepić bawłana, bo cieszymy się, że zima na nas zaczekała!